|
Na jednym z londyńskich cmentarzy uprowadzony zostaje profesor Alexis Fairburn, wykładowca matematyki w Eton. Udaje mu się wysłać pełen nieścisłości i nielogiczności list do szkolnej grupy miłośników krzyżówek. Władze szkoły uważają, że ekscentryczny nauczyciel porzucił swoje zajęcia. Uczniowie, wśród których jest również James Bond, dochodzą jednak do wniosku, że list ten tak naprawdę jest zaszyfrowaną wiadomością, a profesor Fairburn znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie. Postanawiają rozwiązać tajemnicę jego zniknięcia...
„Double or Die” jest trzecią częścią serii traktującej o przygodach młodego Bonda. Po obiecującym „SilverFin” i kapitalnym „Blood Fever” powieść ta mimo wszystko rozczarowuje.
Ciekawy, jak zwykle, jest punkt wyjścia. Wydaje się, że Higson w każdej historii chce niejako przygotować Bonda do późniejszego życia jako funkcjonariusza służb specjalnych. Stąd też, tym razem, poznaje tajniki szyfrów i kryptografii. Trzeba przyznać, że odczytywanie kolejnych wskazówek zawartych w liście Fairburna opisane zostało z dużą inwencją (i na szczęście nie przychodzi łatwo). Zdradzając fakty, kapitalnym pomysłem jest próba rekonstrukcji przez rosyjski wywiad planów maszyny analitycznej zaprojektowanej przez Charlesa Babbage'a, która – choć nigdy nie została ukończona – była inspiracją dla późniejszych twórców komputerów. Jak łatwo się domyślić, działające urządzenie tego rodzaju w rękach sowietów mogłoby w znacznym stopniu zmienić losy świata... Udanych motywów jest zresztą więcej, jak choćby ten, w którym w Bonda wpajany jest alkohol, który ostatecznie doprowadza do jego zatrucia. Następnie Higson w dość obrazowy sposób opisuje skutki jego działania, kiedy zamroczony James przemierza nieznane mu zakątki Londynu, zmagając się z działaniem trunku. Być może brzmi to mało poważnie, jednak w powieści sprawdziło się rewelacyjnie, a wątek ten stanowi bodaj najbardziej dramatyczny jej element.
Problemem książki jest jednak jej długość. W trzecim akcie powieść wyraźnie traci tempo, a niektóre rozwiązania, szczególnie w finale, rozczarowują. Szkoda.
Na szczęście „Double or Die”, podobnie jak poprzednie pozycje w serii, jest książką, która przypaść do gustu może również starszym czytelnikom. Pod tym względem Higson nie traci formy – wielokrotnie zaskakiwany byłem jej brutalnością, czy ogólnie ponurym klimatem. Dlatego też nie można uznać jej za powieść nieudaną. Wręcz przeciwnie – jest to całkiem solidna porcja literatury z bardzo dobrym punktem wyjścia, kilkoma kapitalnymi momentami, choć niepozbawiona wad. Mimo wszystko warto.... |