dr no
frwl
gf
tb
yolt
ohmss
daf
lald
tnwtgg tswlm
mr
fyeo
oc
avtak
tld
ltk
ge
tnd
twine dad
cr
qos
sf
24
25
26
 

 
  NewsFAQE-Mail
   
RECENZJA KSIĄŻKI
 
  THE MAN WITH THE GOLDEN GUN //
CZŁOWIEK ZE ZŁOTYM PISTOLETEM
 
Tytuł:   Człowiek ze złotym pistoletem
(The Man with the Golden Gun)
Autor:   Ian Fleming
Wydawca:   Jonathan Cape Ltd, 1965
Polski wydawca:   Przedsiębiorstwo Wydawnicze
„Rzeczpospolita” S.A., 2008
Przekład:   Jarosław Kotarski

 


„Człowiek ze złotym pistoletem” rozpoczyna się, niczym u Hitchcocka, trzęsieniem ziemi. Niemal rok po ostatecznej konfrontacji z Ernstem Stavro Blofeldem, z Secret Service kontaktuje się mężczyzna podający się za uznanego za poległego w akcji Jamesa Bonda. Kiedy jednak, po drobiazgowym rozpoznaniu, Bond wreszcie staje oko w oko z M, nieoczekiwanie sięga po broń i usiłuje zamordować swego dawnego szefa!
W przeciwieństwie jednak do dzieł mistrza suspensu, od tego momentu napięcie miast wzmagać się – spada. Bond dostaje szansę rehabilitacji. Ma zlikwidować niejakiego Francisco (Paco) „Pistolet” Scaramangę, kontrolowanego przez KGB płatnego zabójcę, odpowiedzialnego za śmierć kilku oficerów Secret Service. Bond wyrusza na Jamajkę, gdzie przypadkiem wpada na trop mordercy. Misja jest o tyle niebezpieczna, że Scaramanga znany jest z nieprawdopodobnej biegłości w posługiwaniu się bronią.

„Człowiek ze złotym pistoletem” to w dość powszechnym odczuciu najsłabsza powieść Iana Fleminga, pozbawiona niemal wszystkich elementów, które cechowały jego wcześniejsze dzieła – trzymającej w napięciu akcji, przemyślanej fabuły i rewelacyjnie napisanych bohaterów. Również w warstwie narracyjnej powieść jest cokolwiek ułomna; brak jej charakterystycznego dla Fleminga rozmachu, a opisy są co najwyżej powierzchowne. Co gorsza, oś fabularna również nie jest najwyższych lotów, a ciąg przyczynowo-skutkowy jest niekiedy zwyczajnie wątły.
Tyle, że krytyka tej konkretnej powieści jest z gruntu niesprawiedliwa. Nie można bowiem jej traktować jako dzieło kompletne, skończone. „Człowiek ze złotym pistoletem” został wydany w kwietniu 1965 roku, osiem miesięcy po śmierci Fleminga. Pisarz pozostawił po sobie raptem pierwszą, roboczą wersję maszynopisu. Niektóre elementy, jak choćby barwne, pełne życia opisy, miał w zwyczaju, jak pisze Raymond Benson w książce „The James Bond Bedside Companion”, dopisywać na późniejszym etapie prac. Ostatecznie powieść została ukończona przez redaktorów Glidrose Productions Limited, właściciela praw do literackiej serii, którzy mieli nawet w tym celu konsultować się z samym Kingsley'em Amisem, uznanym pisarzem i krytykiem, jednocześnie znawcą opowieści o przygodach Jamesa Bonda. Jego uwagi nie zostały jednak uwzględnione w ostatecznej wersji powieści.
Trudno mieć za złe szefostwu Glidrose Productions chęć wydania „Człowieka ze złotym pistoletem” – nawet w tak niecodziennych okolicznościach. Wszak zakończenie „Żyje się tylko dwa razy” pozostawiło czytelników w niepewności odnośnie dalszych losów Bonda, który wyruszył, nieświadomy swej przeszłości, do Władywostoku, w poszukiwaniu wskazówek dotyczących jego tożsamości. Ta historia najzwyczajniej w świecie musiała zostać dopowiedziana!
Teraz okazuje się, że w Związku Radzieckim Bond wpadł w ręce KGB, które przeprowadziło na nim operację „prania mózgu” chcąc wykorzystać go w walce z brytyjskim wywiadem. Genialne zakończenie wątku! Szkoda, że jest to jedyny naprawdę udany element powieści, która później popada w sztampę, a nade wszystko – jest na bakier z logiką.
Oczywiście nie wiemy dokładnie które jej fragmenty zostały dopisane po śmierci pisarza, ani też nigdy nie dowiemy się, czy fabuła, gdyby powieść ukończył Fleming, uległaby zmianie.
A tak, „Człowiek ze złotym pistoletem” jest pełen dobrych, ale niewykorzystanych pomysłów, które aż proszą się o rozwinięcie – jak choćby proces przywracania Bondowi jego prawdziwej osobowości, rozchwianej wskutek działań KGB. Trudny do wytłumaczenia pośpiech sprawia, że niektóre wątki zwyczajnie nie przystają do serii. Sam Scaramanga jawi się przez to jako osoba, delikatnie mówiąc, o ograniczonym poziomie inteligencji. Skoro o nim mowa, wypada żałować, że nie doczekaliśmy się czegoś na kształt strzeleckiego pojedynku między nim, a Bondem – co wydawało się być naturalną konsekwencją rozwoju fabuły.

Szkoda, bowiem w gruncie rzeczy „Człowiek ze złotym pistoletem” to powieść o ogromnym potencjale, kapitalnym punkcie wyjścia i dobrej koncepcji, która jednak nie doczekała się adekwatnego poprowadzenia. Mimo wszystko jednak – nie sposób oceniać ją, przykładając tę samą miarę, jak do wcześniejszych dzieł Iana Fleminga. Jaką niepowetowaną stratą była jego przedwczesna śmierć! Ciekawe z jakimi wyzwaniami kazałby się mierzyć Bondowi w przyszłości?

     
 
     
POWIĄZANE DZIAŁY RECENZJA FILMU // RECENZJA KSIĄŻKI // ROGER MOORE
 
 
  > data publikacji 30.09.2015 © MI-6 HQ
James Bond, gun symbol logo and all associated elements are property of MGM/UA & Danjaq companies. Used without authorisation in informative intent. All rights reserved.
 
  bond 50