|
"Never Dream Of Dying" pióra Raymonda Bensona jest trzecią i ostatnią częścią cyklu powieści, w których głównym przeciwnikiem Bonda jest złowieszcza organizacja Unia.
Pomimo tego, że Bond zniweczył plany tej organizacji, związane z konfliktem wokół Gibraltaru ("Doubleshot"), Unia nie złożyła broni.
Akcja powieści zaczyna się w studiu filmowym w Nicei, gdzie przygotowana została zasadzka na kilku członków Unii. Niestety przez przypadek akcja kończy się katastrofą - z winy Bonda ginie kilkunastu niewinnych ludzi. To jednak nie powstrzymuje 007 przed kontynuowaniem pogoni za przywódcą Unii - Le Gérantem. Na trop tego ostatniego wpada także stary przyjaciel Bonda, agent DGSE, René Mathis. Tymczasem James podejrzewa, że znany producent filmowy Léon Essinger może być w jakiś sposób powiązany z Unią. Udaje mu się zbliżyć do jego żony, Tylyn Mignonne - znanej aktorki i modelki. Nieoczekiwanie początkowe zauroczenie zaczyna przeradzać się w głębsze uczucie... Od Bonda odwraca się jednak szczęście. Ostatecznie zostaje pojmany i poddany torturom. Odgaduje jednakże plan Unii - wielki zamach terrorystyczny podczas festiwalu filmowego w Cannes!
"Never Dream Of Dying" jest piątą oryginalną powieścią Raymonda Bensona, nieco tylko słabszą od wcześniejszego "Doubleshot". Z całą pewnością są to zupełnie różne książki. "Doubleshot" było poważne i na swój sposób mroczne. "Never Dream..." jest natomiast napisane w bardziej filmowej manierze - jest to powieść lżejsza, z większa dawką humoru, a przede wszystkim akcji. Nie zabrakło tradycyjnych gadżetów, kasyna, martini... i kobiety. To jest zresztą jeden z najciekawszych i najlepszych motywów w książce. Tylyn jest z całą pewnością jedną z najlepiej napisanych dziewczyn Bonda. Benson zresztą sporo miejsca poświęcił temu związkowi i trzeba przyznać, że wyszło to powieści na dobre. Dobrze napisane są też inne postacie - od Le Géranta poczynając, a na Bertrandzie Colette, Francuzie pracującym dla MI6 kończąc. Kapitalnym posunięciem ze strony Bensona był powrót samego Marc - Ange Draco, czyli teścia Bonda. Trzeba jednak przyznać, że samo zakończenie jego wątku mocno zaskakuje.
Choć Raymond Benson nie należy do czołówki pisarzy; jego styl jest mimo wszystko stosunkowo prosty, mało wyrafinowany, to świetnie potrafi zawiązać kilka wątków, a następnie sprawnie miedzy nimi lawirować (pojawiają się już nawet motywy wokół których będzie się skupiała akcja następnej powieści - "The Man With The Red Tatoo"). U Fleminga książki niemal w całości skupiały się na 007, Benson stara się szerzej przedstawiać poszczególne wydarzenia. Inną sprawą jest fakt, iż akcja w tej powieści dzieje się błyskawicznie, przez co książkę czyta się rewelacyjnie - co koniec końców jest przecież najważniejsze.
Raymond Benson stosunkowo sporo miejsca poświęca opisom, choć na szczęście nie próbuje on dorównać w tej kwestii Flemingowi.
Jak zaznaczyłem już wcześniej, powieść ta jest lżejsza od swojej poprzedniczki. Benson wielokrotnie mruga do czytelnika okiem - gdy Bond płynąc motorówką wykonuje podobny manewr co w filmie "Świat To Za Mało", lub gdy zauważa, iż na festiwalu filmowym w Cannes pojawia się Carole Bouquet i Sophie Marceau. Zabawny jest fakt, iż Bond ma tym razem męską sekretarkę. Z drugiej strony jest też wiele momentów poważnych, choćby opis tortur, jakim jest poddawany 007, lub zagryzania żywego szczura i patroszenia go zębami.
Reasumując - "Never Dream Of Dying" jest naprawdę solidną porcją literatury, napisaną z polotem, ze sporą dawką akcji i humoru. Wreszcie jest tam niemal wszystko, czego można się spodziewać po bondowskiej serii.
|