19 maja 2000 roku w polskim internecie wystartowała strona, której kolejną, trzecią odsłonę, Szanowny Czytelniku, właśnie przeglądasz. Część z Was zapewne nas pamięta. Przez lata staraliśmy się dzielić z Wami naszą wiedzą, naszymi przemyśleniami, naszą pasją. W roku 2005 strona zamarła. Wkrótce później zniknęła z sieci, jak się nam wówczas wydawało, na zawsze.
Jednak w powiedzeniu „stare nawyki najtrudniej wykorzenić” jest, jak się okazuje, trochę prawdy. Stąd też zapadła decyzja o powrocie do tego, co przez tyle lat dawało nam tak wiele powodów do satysfakcji. Zawsze przyświecał nam jeden cel – chcieliśmy tworzyć możliwie najlepszą stronę internetową, poświęconą w całości najdłuższej i prawdopodobnie najważniejszej serii w historii kina, na jaką nas było stać.
W 2015 roku serwis obchodzi swoje piętnastolecie. Patrząc wstecz nie sposób oprzeć się refleksji, jak wiele przez ten czas się zmieniło. Bondowska seria filmowa przetrwała bodaj największy kryzys w swojej historii, by ostatecznie triumfalnie powrócić na szczyt. Z drugiej strony książkowy cykl, poszukując właściwej dla siebie formuły, tkwi w zawieszeniu, z którego, miejmy nadzieję, szybko się uwolni. Ostatnie piętnaście lat nie było wprawdzie bezdyskusyjnym pasmem sukcesów, jednak przyszłość Jamesa Bonda rysuje się zdecydowanie optymistycznie.
Na wstępie jednak jesteśmy Wam, zarówno tym którzy nas pamiętacie, jak i – a może przede wszystkim – nowym czytelnikom, winni pewne wyjaśnienie: powrót do idei tworzenia strony o Bondzie jest dla nas swego rodzaju podróżą sentymentalną. Dlatego też postanowiliśmy, niejako na przekór zmieniającym się czasom, że my nie zmienimy się. I dlatego też szata graficzna, pomimo jej odświeżania, nadal utrzymana jest w manierze odpowiadającej raczej standardom sprzed dekady. W warstwie merytorycznej jednak nadal możecie od nas oczekiwać tego co najważniejsze: rzetelnych informacji, subiektywnych analiz i recenzji. I choć zapewne nie będziemy gonili za każdą plotką, to będziemy Was prowadzili przez najważniejsze wydarzenia dotyczące Jamesa Bonda.
A więc – zaczynamy! |