PONIEDZIAŁEK 30.01.2017 - NEWS
|
|
Podobno pierwsza wersja scenariusza autorstwa Neala Purvisa, Roberta Wade'a i Stevena Knighta została odrzucona. Purvis i Wade to etatowi scenarzyści serii od czasów Świat to za mało (1999). Knight z kolei najlepiej znany jest z prac nad serialem Peaky Blinders, którego zresztą jest twórcą. W 2004 roku nominowany był do Oscara za scenariusz do filmu Niewidoczni.
Eon Productions spotyka się z potencjalnymi reżyserami, jednak z oczywistych powodów spotkania te nie mają charakteru wiążącego. W jednym z nich uczestniczyć miał Colin Trevorrow, reżyser jednego z największych kasowych hitów w historii kinematografii, Jurrasic World, jak również dziewiątego epizodu Gwiezdnych wojen.
Pomysł na Bonda 25, któremu przyklaskuje Daniel Craig, ma podobno Sam Mendes. Aktor i reżyser będą go wspólnie rozwijali i, jeśli ostatecznie przybierze on satysfakcjonujący kształt, ponownie zaangażują się w projekt. Jeśli nie, odejdą zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami lub spekulacjami. Oczywiście, do tych rewelacji należy podchodzić z dystansem. Wiarygodności ich źródła – blogera portalu Reddit – nie sposób zweryfikować. Część z nich brzmi jednak prawdopodobnie.
Już wcześniejsze plotki sugerowały, że w kwestii scenariusza nie należy spodziewać się żadnych niespodzianek i eksperymentów. Któż zatem lepiej pasuje do takiej koncepcji, niż twórcy związani z serią przez niemal dwie dekady? Duetowi Purvis i Wade wiele można zarzucić. Spod ich piór wyszły scenariusze rewelacyjne (Casino Royale), jak i dalekie od ideału (Śmierć nadejdzie jutro, Skyfall). Jednak z całą pewnością jak mało kto znają i rozumieją zarówno formułę, w jakiej tworzone są filmy, jak i materiał źródłowy. Wydają się być zatem jedyną bezpieczną opcją.
Kandydatura Colina Trevorrowa może być przez Eon Productions brana pod uwagę, ale raczej w kontekście Bonda 26. Produkcja Gwiezdnych wojen praktycznie wykluczy jakiekolwiek zaangażowanie reżysera w inne duże projekty aż do 2019 roku.
Plotka dotycząca Sama Mendesa również nie brzmi tak nieprawdopodobnie, jak mogłoby się wydawać. Po premierze SPECTRE reżyser zarzekał się wprawdzie, że był to jego ostatni film bondowskiej serii, jednak podobne deklaracje padały z jego ust również przy okazji produkcji Skyfall. Cóż, każdy ma swoją cenę, a w branży filmowej z całą pewnością nigdy nie należy mówić „nigdy więcej”. Nie można zresztą wykluczyć, że Mendes faktycznie ma pomysł na zamknięcie zapoczątkowanej przez siebie trylogii.
Z całą pewnością ponowne zebranie na planie filmowym sprawdzonej ekipy byłoby na rękę Eon Productions. Jakkolwiek bowiem nie oceniać ostatnich dwóch części, były one komercyjnymi hitami.
Niestety, do zakończenia negocjacji w sprawie wyłonienia dystrybutora kolejnych filmów serii, dalszych szczegółów produkcji Bonda 25 nie należy się spodziewać. Bez dystrybutora nie sposób ustalić daty premiery i budżetu filmu. Bez tego ostatniego scenariusz może być pisany wyłącznie na zasadzie życzeniowej – ostatecznie trzeba go bowiem dopasować do finansowych realiów. Z kolei nie znając daty premiery nie można kontraktować reżysera i pozostałych członków ekipy. W takich okolicznościach nie ma też możliwości negocjowania ich gaż. W Eon Productions z całą pewnością pewne prace nad filmem trwają, ale mają one charakter wyłącznie koncepcyjny.
Jedno wydaje się być pewne. Na premierę Bonda 25 przyjdzie nam czekać przynajmniej do 2019 roku.
|