dr no frwl gf tb yolt ohmss daf lald tnwtgg tswlmmrfyeo oc avtak tld ltk ge tnd twine dad cr qos sf
24 25 26
 

NewsFAQE-Mail
RECENZJA KSIĄŻKI
 
QUANTUM OF MENACE / Q. CZĄSTKA STRACHU

 

 

Tytuł: Quantum of Menace
Tytuł polski: Q. Cząstka starchu
Autor: Vaseem Khan
Wydawca: Ian Fleming Publications Ltd, 2025
Polski wydawca: Agencja Wydawniczo-Reklamowa Skarpa Warszawska; 2025
Przekład: Anna Bergiel
 
 
autor recenzji: Marcin Tadera
data publikacji: 05.11.2025


   
 


Kiedy Ian Fleming Publications zapowiedziało powieściowy cykl, którego głównym bohaterem miał być major Boothroyd (lepiej znany jako Q), być może część fanów niezaznajomionych z literackim uniwersum Jamesa Bonda mogła zadawać pytanie: czy to w ogóle ma sens? Czy poboczni bohaterowie tej franczyzy mają wystarczający potencjał, by na własnych barkach dźwigać całą opowieść? Zwłaszcza w sytuacji, gdy agent 007 byłby w nich postacią marginalną, albo wręcz – nieobecną?

Tymczasem w ostatnich latach powstało sporo tego typu historii, które rozwiewały wszelkie wątpliwości. Zaczęło się od interesującej trylogii Samanthy Weinberg, której główną bohaterką była panna Moneypenny (The Moneypenny Diaries). W niedawnym The Hook and The Eye Raymond Benson centralną postacią uczynił Feliksa Leitera, a trylogia Kim Sherwood, opowiadająca o przygodach innych agentów sekcji 00, zostanie skonkludowana w przyszłym roku. Również w komiksach wydawanych przez Dynamite Entertainment mogliśmy śledzić losy i Leitera, i Moneypenny, i samego M (ależ to było dobre!), a brak lub ograniczenie roli Bonda wyszedł im tylko na dobre.

A zatem – dla czytelników opowieści typu spin off nie są niczym nowym. Dlatego też decyzja, by głównym bohaterem serii uczynić właśnie majora Boothroyda, wydawała się być oczywista. Pewnym zaskoczeniem jednak mógł być wybór gatunku literackiego. Q. Cząstka strachu bowiem to rasowy kryminał. Zadanie jego napisania powierzono nie byle komu, bowiem Vaseem Khan do niedawna był przewodniczącym brytyjskiego Stowarzyszenia Pisarzy Literatury Kryminalnej.

W Q. Cząstka strachu tytułowy bohater, po wydaleniu ze służby w MI6, na własną rękę próbuje rozwikłać zagadkę śmierci swojego dawnego przyjaciela, którego prace nad komputerem kwantowym mogą zmienić świat. Punkt wyjścia jest co najmniej interesujący: tajemnicze morderstwo mogące udaremnić rozwój przełomowej technologii. Khan jednak na tym nie poprzestaje. Wprowadza bowiem do powieści wątki zarówno obyczajowe, jak i społeczne, ciekawie opisując współczesne bolączki trapiące brytyjską prowincję.

Przyznaję, że nie jestem znawcą literatury kryminalnej, w związku z czym najtrudniej jest mi ocenić clou powieści. Wątek ten na pewno został poprowadzony zgodnie z prawidłami gatunku; intryga jest logiczna, wewnętrznie spójna, a Khan bardzo umiejętnie podrzuca tropy, dzięki czemu, w momencie rozwikłania zagadki, nie ma się poczucia, że autor celowo i nadmiernie gmatwa fabułę tak, żeby utrzymać napięcie i zaskoczyć czytelnika w finale niemożliwym do przewidzenia rozwiązaniem intrygi. Co zwykle jest cechą złych historii kryminalnych.

Inną sprawą jest natomiast to, czy konkluzja tego wątku jest wystarczająco satysfakcjonująca – na to pytanie każdy będzie musiał odpowiedzieć sobie sam.

Z pewnością można jednak pochwalić Khana za kreację postaci. Praktycznie wszystkim bohaterom, w tym drugo- i trzecioplanowym, dopisane zostało solidne i dopracowane tło, czy to w formie historii, czy też wręcz życiowego kontekstu.
Imponujące!
Nie inaczej jest, rzecz jasna, z samym majorem Boothroydem, przy czym u Khana jest on dość… specyficzny. Fakt – nie przypomina żadnej z dotychczasowych inkarnacji tej postaci. Z oczywistych względów pisarz niespecjalnie mógł się wzorować na literackim pierwowzorze tego bohatera, bo ten u Fleminga pojawia się raptem raz – w krótkiej scenie wymuszonej zmiany uzbrojenia w „Doktorze No”, kiedy to 007 musi zarzucić wysłużoną berettę kaliber .25 na rzecz walthera PPK 7.65 mm. Nie jest też wariacją na temat filmowych kreacji czy to Llewelyna, czy Whishawa, choć delikatnych nawiązań do obu można się doszukiwać. Boothroyd Khana jest eleganckim mężczyzną pod pięćdziesiątkę, z dość ciekawym bagażem doświadczeń, które silnie wpływają na jego osobowość. Mówiąc wprost: Q jest średnio sympatyczny – i to dość odważny zabieg, bo czytelnikowi niełatwo jest go polubić, zwłaszcza w momentach, w których do głosu dochodzi jego frustracja, w szczególności spowodowana zwolnieniem z wywiadu.

Zaskakujący jest też nastrój powieści; jest ona znacznie bardziej posępna i melancholijna niż można się było spodziewać, poniekąd za sprawą częstych nawiązań do nierozwiązanych problemów osobistych, czy wręcz traum, głównego bohatera.

Tak więc świat przedstawiony w Q. Cząstka strachu z całą pewnością można zapisać po stronie zalet powieści nawet, jeśli nie wszystkie jego aspekty trzymają równie wysoki poziom, przy czym ewentualne kwestie problematyczne wynikają z obranej przez pisarza koncepcji, a nie sposobu jej opisania.

Jest jednak rzecz, która w trakcie lektury potrafi doprowadzić czytelnika do szewskiej pasji. Otóż Khan stanowczo przesadza z nieustannym przypominaniem, że Q. Cząstka strachu jest częścią uniwersum Jamesa Bonda. Ciągłe dywagacje na temat tego co zrobiłby, powiedział lub pomyślał 007 z czasem stają się cokolwiek frustrujące. Oby druga część cyklu mocniej stała na własnych nogach, bo tego typu dygresje są zwyczajnie zbędne.

Natomiast trzeba Khanowi oddać, że ma rewelacyjne pióro. Opisy w Q. Cząstka strachu są barwne, narracja bogata, a dialogi cięte. Powieść utrzymana jest też w doskonałym wręcz tempie, dzięki czemu czyta się ją błyskawicznie. I to właśnie sprawny warsztat autora jest największym atutem powieści. Nawet jeśli sama intryga nie nie wyda się wam wystarczająco porywająca, a główny bohater was nie przekona, to całość i tak się obroni. Brzmi to jak paradoks, ale tak właśnie jest z Q. Cząstka strachu; czyta się ją rewelacyjnie pomimo tego, że nie wszystkie kluczowe składniki powieści są najwyższego sortu.

     
 
 

 

 
 
> data publikacji 05.11.2025 © MI-6 HQ
 
 

 
  bond 50