|
We Frankfurcie nad Menem w tragicznych okolicznościach ginie niejaki Ford Puxley. Wkrótce później w pokoju jednego z berlińskich hoteli zostają znalezione zwłoki Elizabeth Cearns. Jak się okazuje, Puxley, funkcjonariusz brytyjskiej Tajnej Służby Wywiadowczej i Cearns, agentka CIA, byli oficerami prowadzącymi najefektywniejszej siatki szpiegowskiej w byłej Niemieckiej Republice Demokratycznej o kryptonimie Kabała (Cabal). James Bond, wraz z przedstawicielką Centralnej Agencji Wywiadowczej, Elizabeth „Easy” St. John, muszą zastąpić zamordowanych poprzedników i odkryć co stało się z członkami Kabały, która otrzymała nieautoryzowany rozkaz rozwiązania siatki...
„Death is Forever” jest dwunastą książką poświęconą postaci Bonda autorstwa Johna Gardnera. Choć została wydana w roku 1992, a więc po upadku Związku Radzieckiego i zakończeniu zimnej wojny, to jednak echa minionego świata są jej zasadniczą częścią.
Oto bowiem głównym przeciwnikiem Bonda okazuje się być Wolfgang Weisen, zastępca samego Markusa Wolfa, szefa Głównego Zarządu Wywiadu NRD (HVA). Jego celem jest powrót do uprzednio istniejącego porządku rzeczy – świata dwubiegunowego i ekspansji socjalizmu. Cóż. Weisen jest postacią dobrze pomyślaną. Twardogłowy piewca komunizmu, w znacznej mierze wychowany (dosłownie) przez samego Józefa Stalina i Ławrientija Berię, gardzący reformatorami pokroju Michaiła Gorbaczowa czy Borysa Jelcyna. Do tego opisany jako człowiek o niesamowitej inteligencji i przebiegłości. No właśnie. Postać Weisena traci wiele z otaczającej go legendy, kiedy wreszcie pojawia się na scenie (a ma to miejsce dopiero w ostatnim akcie powieści – w zasadzie pod koniec książki). Szczególnie problematycznym wydaje się być plan, nie wchodząc w szczegóły, zamordowania najważniejszych przywódców Wspólnoty Europejskiej. Gardner, który do tej pory przedstawiał Weisena jako wybitnego stratega, nie zadał sobie trudu wyjaśnienia, w jaki sposób to wydarzenie miałoby przybliżyć realizację celu odrodzenia socjalizmu w Europie. Otóż, jakkolwiek byłoby to zdarzenie bez precedensu, sytuacja geopolityczna nie zmieniłaby się wcale. Gardner musiał zdawać sobie z tego sprawę, stąd też nawet nie podjął próby nakreślania potencjalnych implikacji zamierzeń Weisena. Wszystko to niestety czyni główną oś powieści mało wiarygodną, a to już jest poważna wada.
Na szczęście jednak pozostałe jej elementy zasługują na szczególną uwagę. „Death is Forever” jest rasowym thrillerem szpiegowskim, w którym Gardner sięga po wszelkie atrybuty gatunku. Stąd też zasadniczą część książki stanowią opisy wywiadowczego i kontrwywiadowczego fachu: podsłuchy, obserwacje, tajne szyfry i hasła, wreszcie sztuczki mające na celu uniknięcie inwigilacji. Wszystko to zostało opisane z pietyzmem i wnikliwością, prawdopodobnie też z największą w serii intensywnością. Naturalnie, nie każdemu może to przypaść do gustu. Książka bowiem staje się w ten sposób nieco mniej przystępna, a osoby oczekujące tradycyjnej dla bondowskiej serii akcji mogą czuć się rozczarowane. Jednak mnie taki sposób jej prowadzenia zdecydowanie przypadł do gustu. Zaznaczyć również należy, że w powieści tej pojawia się naprawdę wiele postaci, przez co wymaga ona od czytelnika większego skupienia. A skoro już przy postaciach jesteśmy, to zostały one tym razem (co nie zawsze, także u Gardnera, jest regułą) opisane lepiej niż przyzwoicie. Każdy członek Kabały otrzymał swoją własną osobowość, czego najlepszym przykładem może być postać Augusta Wimplera, byłego enerdowskiego policjanta, którego pozostali przy życiu członkowie siatki uznali za zdrajcę. Wimpler okazuje się być kapitalnym uzupełnieniem Bonda. I, przy okazji, jedną z najciekawszych postaci wykreowanych przez Gardnera. A jeśli chodzi o kobiety... Cóż, zanim związek z Elisabeth popada w sztampę, początki jej relacji z Bondem opisane są mimo wszystko niekonwencjonalnie. Otóż Easy nie ma praktycznie żadnego doświadczenia w pracy w terenie, co prowadzi między nimi do dość ostrych spięć. A także protekcjonalnego zachowania 007, którego wcześniej świadkami nie byliśmy.
Koniec końców, choć „Death is Forever” nie wszystkim musi przypaść do gustu, jest to jedna z najlepszych powieści w dorobku Johna Gardnera – poważna i brutalna, a zarazem głęboko osadzona w rzeczywistości charakteryzującej pracę wywiadów. No i momentami dość makabryczna (motyw z pająkami w kanapkach potrafi przyprawić o gęsią skórkę). Zdecydowanie polecam! |