dr no frwl gf tb yolt ohmss daf lald tnwtgg tswlmmrfyeo oc avtak tld ltk ge tnd twine dad cr qos sf
24 25 26
 

 
  NewsFAQE-Mail
   
 

Billie Eilish zaśpiewa piosenkę tytułową do Nie czas umierać

 
W połowie stycznia doczekaliśmy się potwierdzenia wykonawcy tytułowego utworu do najnowszej części przygód agenta 007. Wybór padł na młodą amerykańską gwiazdę muzyki pop, Billie Eilish.

 
 
PONIEDZIAŁEK 10.02.2020 - NEWS
foto.: Getty Images

“Jesteśmy podekscytowani mogąc ogłosić, że Billie i FINNEAS napisali niesamowicie potężną i poruszającą piosenkę do Nie czas umierać, która fantastycznie współgra z emocjonalną historią opowiedzianą w filmie.” – tymi słowami Michael G. Wilson i Barbara Broccoli, producenci serii, ucięli wszelkie spekulacje na temat wykonawcy utworu tytułowego do ostatniego filmu z Danielem Craigiem w roli Jamesa Bonda.

Billie Eilish to obecnie jedno z najgorętszych nazwisk w branży muzycznej. Ta ledwie osiemnastoletnia piosenkarka zwróciła na siebie uwagę cztery lata temu, kiedy to umieściła na platformie SoundCloud piosenkę napisaną na prośbę swojego nauczyciela tańca. Piosenkę (“Ocean Eyes”), która dosłownie w ciągu jednej nocy stała się viralem, a dzięki której czternastoletnia wówczas Eilish stała się – z dnia na dzień – prawdziwym fenomenem.

Dziś ta młoda amerykańska gwiazda muzyki pop, indie pop i alternatywnego rocka ma na koncie raptem jeden album studyjny oraz jeden koncertowy. Jednak aż osiem jej singli osiągnęło status złota lub platyny w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Na swoim koncie ma również dwie statuetki American Music Awards i trzy MTV Video Music Awards. W tegorocznej edycji nagród Grammy zdobyła pięć statuetek (z sześciu nominacji), w tym w czterech najważniejszych, nazywanych “obszarem generalnym”: piosenka roku (“Bad Guy”), album roku („When We All Fall Asleep, Where Do We Go?”), nagranie roku (“Bad Guy”) oraz najlepszy nowy artysta. Warto też odnotować, że dwanaście z trzynastu utworów jej debiutanckiej płyty okupowało zestawienie Billboard Hot 100 – więcej, niż jakiejkolwiek wokalistki przed nią.

Od początku kariery ściśle współpracuje z bratem, Finneasem O'Connellem, aktorem, muzykiem, kompozytorem i producentem muzycznym w jednej osobie.

Decyzja o wyborze Eilish budzi niemałe kontrowersje. Wielu fanów oczekiwało, że piosenkę do Nie czas umierać wykona artysta o bardziej ugruntowanej pozycji. W dodatku taki, który wpisałby się w stylistykę klasyki gatunku; utworów śpiewanych niegdyś przez Shirley Bassey, Tinę Turner, czy ostatnio Adele. W styczniu, kiedy to oficjalnie ogłoszono wykonawcę piosenki tytułowej do ostatniego filmu z Danielem Craigiem w roli głównej, o Eilish wiele osób usłyszało po raz pierwszy w życiu. A żeby być precyzyjnym: dla osób urodzonych przed 2000 rokiem Amerykanka była postacią kompletnie anonimową. Z drugiej strony, wśród swoich rówieśników (i młodszych) piosenkarka cieszy się nieprawdopodobną wręcz popularnością. Jej profil na Instagramie obserwuje ponad 53 mln osób. Dla porównania, legendarna grupa U2 na tym portalu obserwowana jest przez nieco ponad 2 mln fanów. Robi wrażenie, prawda?

I trudno tu mówić o przypadku. Choć jej wyrazisty image może sprawiać wrażenie szytego na miarę czasów marketingowego triku, to jednak samej Eilish talentu odmówić nie sposób. Jej wyciszony, wręcz szeptany sopran jest poprawny, a z całą pewnością – charakterystyczny, dobrze wpisujący się w raczej ponure brzmienie piosenek. Te zaś, choć formalnie najbliżej im do popu, cechują się nieco bardziej złożoną, dysharmonijną linią melodyczną z bogatą warstwą aranżacyjną.

To wszystko pozwala wierzyć, że piosenka tytułowa do Nie czas umierać będzie co najmniej satysfakcjonująca. Niewykluczone, że swoją premierę będzie miała jeszcze w lutym.

“James Bond to najfajniejsza filmowa seria w historii.” – przyznała artystka i naprawdę trudno nie odnieść wrażenia, że słowa te są dla producentów serii równie ważne – jeśli nie ważniejsze – niż sama kompozycja. Olbrzymia popularność Eilish wśród przedstawicieli tak zwanego “pokolenia Z” w prosty sposób przełoży się na możliwość dotarcia do osób, które Jamesa Bonda tak naprawdę nie znają, albo też znają, ale nie darzą szczególnym sentymentem.

Choć brzmi to wszystko cynicznie, ale cóż – taki jest show-biznes. W tym konkretnym przypadku wszystkie strony tak naprawdę wygrywają. Nawet, jeśli sama piosenka będzie rozczarowująca.

 
 
 

 
  bond 50